„Potrafię się bawić!” – tak twierdzi większość
młodych ludzi. Gdy jednak przychodzi co do czego, nie wszyscy są w
stanie spełnić swoją obietnicę. Idealnym przykładem jest każda
dyskoteka szkolna. Nie chcę się skarżyć, ale na zabawach integracyjnych
bawi się coraz mniej uczniów. Wiele osób przychodzi na
początek imprezy, by kupić „Amnestówki”.
Później na sali zostają tylko ci, co naprawdę lubią tańczyć i
chcą się oderwać od codzienności razem ze swoimi znajomymi. To tylko
ogólny zarys tego, jak ostatnio wyglądają imprezy szkolne. Tylko
nieliczni pamiętają, że ukochane przez wszystkich „cudowne
karteczki” zostały wprowadzone, by zachęcić uczniów do
wspólnej zabawy, a nie pomóc w ucieczce przed obowiązkiem
przygotowania się do zajęć. To przykre, iż ludzie przychodzą na
dyskotekę, aby przede wszystkim kupić „zwolnienie”, a przy
okazji zobaczyć, jak bawią się ich znajomi, a nie odwrotnie. Należy
postawić pytanie: „Co zrobić, by rozwiązać ten problem?”.
Sprawa jest prosta i zależy od nas samych. Można zakończyć zabawę z
„Amnestówkami” lub po prostu przestać organizować
dyskoteki, bo nikt nie myśli o tym, że nauczyciele i Samorząd wkładają
w przygotowanie takiej imprezy naprawdę ogrom pracy. Jest też inne
rozwiązanie. Można skończyć się bać i wstydzić, a zacząć balować z
rówieśnikami w szkole. To żaden wstyd!
Aleksandra Hochół
|