Tak, już się doczekałem, jestem prawie na
świeżo po obejrzeniu ekranizacji “Władcy
pierścieni“ Tolkiena. Niewątpliwie przewagą tego
filmu nad “Wiedźminem” są efekty specjalne, ale
tutaj akurat trudno się dziwić, skoro na ekranizację trylogii
przeznaczono 300 mln dolarów. Przeczytałem dużo recenzji i w
większości są one pochlebne dla tej ekranizacji.
Dużym plusem jest na pewno w miarę spójna fabuła mimo
pominięcia niektórych postaci. Piszę o ekranizacji
“Władcy pierścieni” z dwóch
powodów. Pierwszy jest oczywisty i wynika z idei prowadzenia
przeze mnie tej rubryki - koniecznie przeczytajcie trylogię Tolkiena (
będziecie lepiej przygotowani do drugiej części filmu, która
ma się ukazać pod koniec tego roku ) . A więc literatura ponad wszystko
!!
I tutaj powtarzam jeszcze raz - tłumacz w literaturze obcej jest bardzo
ważny, szczególnie w literaturze wyobraźni, w literaturze
fantazji i poezji, a taką literaturą jest twórczość Tolkiena
- polecam tłumaczenia Tolkiena w wykonaniu Marii Skibniewskiej.
Ostatnio w naszych wydawnictwach pojawił się zwyczaj tłumaczenia
książek jednego autora przez różnych tłumaczy ( nie wiem,
czyżby chodziło o to, że nie jest ważne , który jest lepszym
tłumaczem, tylko ważne , który taniej to wykona ?) Czytając
kilka pozycji tego samego autora, wydaje się czasem, jakby to były
książki zupełnie różnych pisarzy - trzymajmy się dobrych
tłumaczy. A którzy to są ? To się słyszy, czytając nawet po
cichu.
Z żalem stwierdzam ,że nie mamy Trylogii w bibliotece szkolnej. Jest
“Hobbit ....” i “Silmarillion”.
Drugi powód to ogólne refleksje nad tworzeniem
dzieła literackiego. Zawsze mnie to intrygowało, a dodatkowym impulsem
było obejrzenie filmu dokumentalnego wydanego przez czasopismo
“Fokus” na płycie CD o “Władcy
pierścieni” i Tolkienie .
Jak powstaje dobra książka ?
Zachęcam wszystkich do przyjrzenia się bliżej biografiom swoich
ulubionych autorów.
To, co zdarza im się w realnym świecie , często znajduje odbicie w
światach przez nich stworzonych na kartach powieści. Tolkien w
dzieciństwie mieszkał na wsi i sielski krajobraz, pełen zieleni to
właśnie kraina hobbitów ( hole - dziura,jama i rabbit
-królik ) mających swoje domostwa ukryte w ziemi. Zieleń
(SHIRE) i jako kontrast pojawiająca się czerń (MORDOR). Czerń przemysłu
i kopalń, która wdzierała się, zagrażając spokojowi wsi.
Czerń przemysłu zgarniającego swoimi nienasyconymi łapami nawet dzieci,
zmuszając je do katorżniczej pracy. Czerń I wojny światowej,
którą autor spędził w okopach i tam właśnie w
ołówku powstała część fabuły “Władcy
pierścieni”.
Własne przeżycie, groza wojny, okropieństwa wyniszczającej walki z
przerastającą czasem człowieka potęgą (czołg ) to inspiracja wielu scen
w powieści, m.in. sceny walki w podziemnym królestwie Morii
(troll jaskiniowy ). Tolkien pisał trylogię przez wiele lat i powieść
dojrzewała wraz z nim. Będąc wykładowcą na Oxfordzie zgłębiał kulturę i
historię średniowieczną. Szczególnie interesowała go kultura
anglosaska. Zainspirowały go dwa eposy: jeden anglosaski -
“Beowulf”, którego stał się wybitnym
znawcą, i drugi fiński - “Kalevala”. Nauczył się
języka fińskiego ,żeby czytać w oryginale o legendarnym
przywódcy, który wykorzystując swoją magiczną
moc, walczy, by poprawić los swojego ludu (być może
pierwowzór Gandalfa).
Język fiński posłużył również swoją melodyką do stworzenia
języka elfów, długowiecznej rasy, która powoli
ustępuje przed ogromem Zła i przed ludźmi pragnącymi władzy na ziemi.
“Władca pierścieni“ na ekranie - mówiąc
krótko - podobał mi się.
Dołączam go do moich dwóch ulubionych filmów
“Piątego elementu” i “
Matrixa”. Interesujący jest początek filmu wprowadzający nas
w fabułę.
Język elfów brzmi cudownie magicznie w ustach Liv Tylor.
Scena na mostku. Jak dla mnie, to trochę zbyt komputerowo wygląda pole
bitwy, gdy wkracza do akcji Sauron, jego ciosy i efekty tych
ciosów przypominają pierwszą z brzegu grę na PC.
Podkład muzyczny bez zarzutu, dużo efektów stereo, chociaż
jak zwykle byłem zawiedziony niemożnością wysłuchania ostatniej
piosenki pojawiającej się wraz z napisami. Widzowie strasznie się
spieszą do domów, nie korzystając z magii przeżywania filmu
do ostatniej sekundy taśmy. Teraz czekam na drugą część -
“Dwie wieże“.
Mordoru nie trzeba szukać w książkach,
jest wokół nas.
Sauron z dnia na dzień jest coraz silniejszy.
Pokonać potężne moce Zła może każdy z nas, nikt nie jest zbyt słaby,
choć pomoc przyjaciół zawsze się przyda.
Zacieśnijmy szeregi, zapalmy pochodnie swojej dobroci, żeby rozświetlić
mrok, który nas zalewa.
Jesteście do tego zdolni - Wy - ludzie.
Ostatni
z elfów - Maciej Dymarski
PS. Dopisek po czasie:
Zakupiliśmy Trylogię Tolkiena -zapraszam do wypożyczania