powrót   kultura >>          powrót -  inne artykuły >>         strona główna  >>
   
           "Gorąco polecam" - Maciej Dymarski     -  cykl artykułów w LO-zetce  

      9 - Tolkien

   Tak, już się doczekałem, jestem prawie na świeżo po obejrzeniu ekranizacji “Władcy pierścieni“ Tolkiena. Niewątpliwie przewagą tego filmu nad “Wiedźminem” są efekty specjalne, ale tutaj akurat trudno się dziwić, skoro na ekranizację trylogii przeznaczono 300 mln dolarów. Przeczytałem dużo recenzji i w większości są one pochlebne dla tej ekranizacji.
Dużym plusem jest na pewno w miarę spójna fabuła mimo pominięcia niektórych postaci. Piszę o ekranizacji “Władcy pierścieni” z dwóch powodów. Pierwszy jest oczywisty i wynika z idei prowadzenia przeze mnie tej rubryki - koniecznie przeczytajcie trylogię Tolkiena ( będziecie lepiej przygotowani do drugiej części filmu, która ma się ukazać pod koniec tego roku ) . A więc literatura ponad wszystko !!
I tutaj powtarzam jeszcze raz - tłumacz w literaturze obcej jest bardzo ważny, szczególnie w literaturze wyobraźni, w literaturze fantazji i poezji, a taką literaturą jest twórczość Tolkiena - polecam tłumaczenia Tolkiena w wykonaniu Marii Skibniewskiej. Ostatnio w naszych wydawnictwach pojawił się zwyczaj tłumaczenia książek jednego autora przez różnych tłumaczy ( nie wiem, czyżby chodziło o to, że nie jest ważne , który jest lepszym tłumaczem, tylko ważne , który taniej to wykona ?) Czytając kilka pozycji tego samego autora, wydaje się czasem, jakby to były książki zupełnie różnych pisarzy - trzymajmy się dobrych tłumaczy. A którzy to są ? To się słyszy, czytając nawet po cichu.
Z żalem stwierdzam ,że nie mamy Trylogii w bibliotece szkolnej. Jest “Hobbit ....” i “Silmarillion”.
Drugi powód to ogólne refleksje nad tworzeniem dzieła literackiego. Zawsze mnie to intrygowało, a dodatkowym impulsem było obejrzenie filmu dokumentalnego wydanego przez czasopismo “Fokus” na płycie CD o “Władcy pierścieni” i Tolkienie .

Jak powstaje dobra książka ?
Zachęcam wszystkich do przyjrzenia się bliżej biografiom swoich ulubionych autorów.

To, co zdarza im się w realnym świecie , często znajduje odbicie w światach przez nich stworzonych na kartach powieści. Tolkien w dzieciństwie mieszkał na wsi i sielski krajobraz, pełen zieleni to właśnie kraina hobbitów ( hole - dziura,jama i rabbit -królik ) mających swoje domostwa ukryte w ziemi. Zieleń (SHIRE) i jako kontrast pojawiająca się czerń (MORDOR). Czerń przemysłu i kopalń, która wdzierała się, zagrażając spokojowi wsi. Czerń przemysłu zgarniającego swoimi nienasyconymi łapami nawet dzieci, zmuszając je do katorżniczej pracy. Czerń I wojny światowej, którą autor spędził w okopach i tam właśnie w ołówku powstała część fabuły “Władcy pierścieni”.
Własne przeżycie, groza wojny, okropieństwa wyniszczającej walki z przerastającą czasem człowieka potęgą (czołg ) to inspiracja wielu scen w powieści, m.in. sceny walki w podziemnym królestwie Morii (troll jaskiniowy ). Tolkien pisał trylogię przez wiele lat i powieść dojrzewała wraz z nim. Będąc wykładowcą na Oxfordzie zgłębiał kulturę i historię średniowieczną. Szczególnie interesowała go kultura anglosaska. Zainspirowały go dwa eposy: jeden anglosaski - “Beowulf”, którego stał się wybitnym znawcą, i drugi fiński - “Kalevala”. Nauczył się języka fińskiego ,żeby czytać w oryginale o legendarnym przywódcy, który wykorzystując swoją magiczną moc, walczy, by poprawić los swojego ludu (być może pierwowzór Gandalfa).
Język fiński posłużył również swoją melodyką do stworzenia języka elfów, długowiecznej rasy, która powoli ustępuje przed ogromem Zła i przed ludźmi pragnącymi władzy na ziemi.

“Władca pierścieni“ na ekranie - mówiąc krótko - podobał mi się.
Dołączam go do moich dwóch ulubionych filmów “Piątego elementu” i “ Matrixa”. Interesujący jest początek filmu wprowadzający nas w fabułę.
Język elfów brzmi cudownie magicznie w ustach Liv Tylor. Scena na mostku. Jak dla mnie, to trochę zbyt komputerowo wygląda pole bitwy, gdy wkracza do akcji Sauron, jego ciosy i efekty tych ciosów przypominają pierwszą z brzegu grę na PC.
Podkład muzyczny bez zarzutu, dużo efektów stereo, chociaż jak zwykle byłem zawiedziony niemożnością wysłuchania ostatniej piosenki pojawiającej się wraz z napisami. Widzowie strasznie się spieszą do domów, nie korzystając z magii przeżywania filmu do ostatniej sekundy taśmy. Teraz czekam na drugą część - “Dwie wieże“.

Mordoru nie trzeba szukać w książkach, jest wokół nas.
Sauron z dnia na dzień jest coraz silniejszy.
Pokonać potężne moce Zła może każdy z nas, nikt nie jest zbyt słaby, choć pomoc przyjaciół zawsze się przyda.
Zacieśnijmy szeregi, zapalmy pochodnie swojej dobroci, żeby rozświetlić mrok, który nas zalewa.
Jesteście do tego zdolni - Wy - ludzie.

Ostatni z elfów - Maciej Dymarski

PS. Dopisek po czasie: Zakupiliśmy Trylogię Tolkiena -zapraszam do wypożyczania