powrót   kultura >>          powrót -  inne artykuły >>         strona główna  >>
   
           "Gorąco polecam" - Maciej Dymarski     -  cykl artykułów w LO-zetce  

      10 - Jonathan Carroll

Był moment, że znalazłem się w przysłowiowej kropce. Jak tutaj polecać książki do przeczytania, kiedy ostatnio nic się samemu nie przeczytało. Owszem, czasopisma techniczne, naukowe, czasem tygodniki, czasem jakiś miesięcznik np. LO-zetka, ale już dawno żadnej książki. Zaczynałem już sobie rwać włosy z brody, gdy wtem pojawił się Dobry Duch i podsunął mi książkę Jonathana Carrolla.

I zaczęło się ! Poszło w kąt sprawdzanie kartkówek ( po co ja je w ogóle robiłem, teraz muszę sprawdzać - ta myśl towarzyszyła mi przy przewracaniu kartek książki, co ja mówię książki - książek.) Pisarstwo Carrolla trafiło bezbłędnie w moje czytelnicze gusty. Po prostu mnie zaczarowało.
Byliście kiedykolwiek zaczarowani ? Jeżeli nie - żałujcie ! Poczynając od powieści "Kraina Chichów", "Kości księżyca" , poprzez opowiadania "Czarny koktail", "Ale Karuzela", a kończąc na scenariuszach "Durne serce" i "Wojna Shoesa" połykałem te czarne literki do późnych godzin nocnych. Gdy kończyłem, głód był jeszcze większy więc rzucałem się na poszukiwanie kolejnych pozycji i tak mi zostało do dzisiaj.
To jest właśnie magia książki. Nie każdy autor może być czarodziejem przyciągającym uwagę czytelnika - Jonathan Carroll jest.
Kontynuuję pisanie tego artykułu po około dwóch tygodniach i mogę dorzucić do wymienionych wyżej tytułów następne , które już mam za sobą : powieści tworzące trylogię "Crane's View" ( "Całując ul", Zaślubiny patyków" , "Drewniane morze" ) , kolejny zbiór opowiadań "Upiorna dłoń" zawierający 18 opowiadań , a każde z nich to perełka pisarstwa Carrolla , następne powieści, w kolejności jak je czytałem, to: "Na pastwę aniołów" , "Poza ciszą", "Głos naszego cienia", opowiadania "Cylinder Heidelberga".
Najbardziej cieszy mnie to, że jeszcze pozostało mi trochę do przeczytania : "Dziecko na niebie", "Muzeum psów", "Śpiąc w płomieniu". A co będę robił , gdy przeczytam już wszystkie ? Zasmucę się i zacznę czytać drugi raz. Może przesadzam z tym swoim zachwytem, może nie wszystkim przypadnie taki rodzaj prozy do gustu, ale jeżeli dzięki temu artykułowi ktoś weźmie do ręki książkę Carrolla i ona go pochłonie, to warto było poświęcić ten mój czas na stukanie w klawiaturę.
Sam Jonathan Carroll mówi, że największą dla niego satysfakcją i radością byłoby zobaczyć w jakimś kraju osobę jadąca tramwajem i czytającą jego książkę z takim zainteresowaniem, że zapomina wysiąść na swoim przystanku.
Jak zwykle gdy zainteresuje mnie pisarstwo jakiegoś autora sięgnąłem do jego biografii. Własne przeżycia pisarzy bardzo często są osnową fabuły ich książek. Polecam czytanie biografii.

Już w pierwszej powieści ( "Kraina Chichów" ) znalazły się typowe dla późniejszych dokonań elementy i niejako znak rozpoznawczy pisarza: psy, wieczne pióra, cienka granica między jawą i snem, magia zaskakująca nas w codziennym życiu i wspaniale zbudowane psychologicznie postacie. Carroll obserwuje uważnie ludzi z którymi się styka, ich zachowanie, gesty. Wykorzystuje to później w swoich powieściach. Bohaterowie są dla Carrolla ważniejsi od fabuły. Najpierw tworzy postacie z całym ich wnętrzem i bogactwem doznań, a potem buduje wokół określone zdarzenia. Czytając ma się wrażenie, że nie są oni dla nas jakimiś wyimaginowanymi, obcymi istotami, ale osobami z krwi i kości. Momentami przypominają naszych sąsiadów, znajomych, czasami wypowiedzą słowa, które wcześniej nam samym zrodziły się w głowie. To dlatego są nam tak bliscy, bo stanowią część nas samych i naszego najbliższego otoczenia. Pomimo tego, że często spotykają ich sytuacje jakie nam się nigdy nie przydarzą, to w pełni ich akceptujemy, bo po cichu marzymy właśnie o takich cudach w codzienności. Dla Carrolla wszystkich jego czytelników łączy jedno: otwartość na cud.
Do swoich książkowych bohaterów bardzo się przyzwyczaja. Tak dalece, że czasem postacie drugoplanowe w jednej powieści, w następnej stają się głównymi. Prawie we wszystkich jego utworach pojawiają się też zwierzęta, a zwłaszcza psy. Sam Carroll miał ich w ciągu życia bardzo dużo, w tym kilka bulterierów. Nie będę opisywał fabuły książek, sami musicie je przeczytać.
Na koniec, zanim mi się skończy rubryka, dwie z wielu interesujących myśli Jonathana Carrolla:
Najgorszą rzeczą jest być niedobrym dla tych, których się kocha, bo są z nami tak krótko, a my ciągle nie dostrzegamy tego co dobre, tylko to co złe.

Często w jego książkach pojawia się śmierć i o niej rozmyślania :
Im bardziej się nudzimy, tym więcej myślimy o śmierci. Śmierć nie jest ważna tak długo, jak długo życie jest interesujące.


Maciej Dymarski
zaczarowany przez Carrolla