Był moment, że znalazłem się w
przysłowiowej kropce. Jak tutaj polecać książki do przeczytania, kiedy
ostatnio nic się samemu nie przeczytało. Owszem, czasopisma techniczne,
naukowe, czasem tygodniki, czasem jakiś miesięcznik np. LO-zetka, ale
już dawno żadnej książki. Zaczynałem już sobie rwać włosy z brody, gdy
wtem pojawił się Dobry Duch i podsunął mi książkę Jonathana
Carrolla.
I zaczęło się ! Poszło w kąt sprawdzanie kartkówek ( po co
ja je w ogóle robiłem, teraz muszę sprawdzać - ta myśl
towarzyszyła mi przy przewracaniu kartek książki, co ja
mówię książki - książek.) Pisarstwo Carrolla trafiło
bezbłędnie w moje czytelnicze gusty. Po prostu mnie zaczarowało.
Byliście kiedykolwiek zaczarowani ? Jeżeli nie - żałujcie ! Poczynając
od powieści "Kraina Chichów", "Kości księżyca"
, poprzez opowiadania "Czarny koktail", "Ale Karuzela",
a kończąc na scenariuszach "Durne serce" i "Wojna
Shoesa" połykałem te czarne literki do późnych
godzin nocnych. Gdy kończyłem, głód był jeszcze większy więc
rzucałem się na poszukiwanie kolejnych pozycji i tak mi zostało do
dzisiaj.
To jest właśnie magia książki. Nie każdy autor może być czarodziejem
przyciągającym uwagę czytelnika - Jonathan Carroll jest.
Kontynuuję pisanie tego artykułu po około dwóch tygodniach i
mogę dorzucić do wymienionych wyżej tytułów następne ,
które już mam za sobą : powieści tworzące trylogię "Crane's
View" ( "Całując ul", Zaślubiny patyków" , "Drewniane morze"
) , kolejny zbiór opowiadań "Upiorna
dłoń" zawierający 18 opowiadań , a każde z nich to perełka
pisarstwa Carrolla , następne powieści, w kolejności jak je czytałem,
to: "Na pastwę aniołów" , "Poza ciszą", "Głos
naszego cienia", opowiadania "Cylinder
Heidelberga".
Najbardziej cieszy mnie to, że jeszcze pozostało mi trochę do
przeczytania : "Dziecko na niebie", "Muzeum psów",
"Śpiąc w płomieniu". A co będę robił , gdy przeczytam już
wszystkie ? Zasmucę się i zacznę czytać drugi raz. Może przesadzam z
tym swoim zachwytem, może nie wszystkim przypadnie taki rodzaj prozy do
gustu, ale jeżeli dzięki temu artykułowi ktoś weźmie do ręki książkę
Carrolla i ona go pochłonie, to warto było poświęcić ten mój
czas na stukanie w klawiaturę.
Sam Jonathan Carroll mówi, że największą dla niego
satysfakcją i radością byłoby zobaczyć w jakimś kraju osobę jadąca
tramwajem i czytającą jego książkę z takim zainteresowaniem, że
zapomina wysiąść na swoim przystanku.
Jak zwykle gdy zainteresuje mnie pisarstwo jakiegoś autora sięgnąłem do
jego biografii. Własne przeżycia pisarzy bardzo często są osnową fabuły
ich książek. Polecam czytanie biografii.
Już w pierwszej powieści ( "Kraina Chichów" ) znalazły się
typowe dla późniejszych dokonań elementy i niejako znak
rozpoznawczy pisarza: psy, wieczne pióra, cienka granica
między jawą i snem, magia zaskakująca nas w codziennym życiu i
wspaniale zbudowane psychologicznie postacie. Carroll obserwuje uważnie
ludzi z którymi się styka, ich zachowanie, gesty.
Wykorzystuje to później w swoich powieściach. Bohaterowie są
dla Carrolla ważniejsi od fabuły. Najpierw tworzy postacie z całym ich
wnętrzem i bogactwem doznań, a potem buduje wokół określone
zdarzenia. Czytając ma się wrażenie, że nie są oni dla nas jakimiś
wyimaginowanymi, obcymi istotami, ale osobami z krwi i kości. Momentami
przypominają naszych sąsiadów, znajomych, czasami wypowiedzą
słowa, które wcześniej nam samym zrodziły się w głowie. To
dlatego są nam tak bliscy, bo stanowią część nas samych i naszego
najbliższego otoczenia. Pomimo tego, że często spotykają ich sytuacje
jakie nam się nigdy nie przydarzą, to w pełni ich akceptujemy, bo po
cichu marzymy właśnie o takich cudach w codzienności. Dla Carrolla
wszystkich jego czytelników łączy jedno: otwartość na cud.
Do swoich książkowych bohaterów bardzo się przyzwyczaja. Tak
dalece, że czasem postacie drugoplanowe w jednej powieści, w następnej
stają się głównymi. Prawie we wszystkich jego utworach
pojawiają się też zwierzęta, a zwłaszcza psy. Sam Carroll miał ich w
ciągu życia bardzo dużo, w tym kilka bulterierów. Nie będę
opisywał fabuły książek, sami musicie je przeczytać.
Na koniec, zanim mi się skończy rubryka, dwie z wielu interesujących
myśli Jonathana Carrolla:
Najgorszą rzeczą jest być niedobrym dla tych,
których się kocha, bo są z nami tak krótko, a my
ciągle nie dostrzegamy tego co dobre, tylko to co złe.
Często w jego książkach pojawia się śmierć i o niej rozmyślania :
Im bardziej się nudzimy, tym więcej
myślimy o śmierci. Śmierć nie jest ważna tak długo, jak długo życie
jest interesujące.
Maciej Dymarski
zaczarowany przez Carrolla